Wstęp

Drogi czytelniku, chciałbym na wstępie, poinformować że, wiersze, które napisałem, stworzyłem, je, w latach 2001–2009. Dopiero teraz zdecydowałem o wydaniu tych wierszy, powód - przyjaciele mojej, kochanej, żony przekonywali mnie, do wydania tychże wierszy. Jest tam, wręcz, niebotyczny chaos tematyczny, który jest spowodowany tym, że przepisywane są z kartek, jak leciało, na czysto do wydania.

Życzę Ci Drogi Czytelniku miłej lektury.

O Mojej Żonie

Dla Ciebie Kochana Pisze

Słowa które z serca słyszę

Słowa pełne dla Ciebie czułości

Tobie jedynej mej miłości.


Nie umiem opisać głębi Twojej dobroci i uczucia

Nie badam tego, ale moje odczucia

Mi wiedzieć, że jesteś dobra, szczera, kochająca

Na swój sposób czarująca


Zawsze co nowego mnie szokujesz

Ale zawsze w dobrej wierze zaskakujesz

W Tobie tajemnic dobra głębia oceanu

W Tobie ani zła, ani kłamu


O wszystko zadbać i dopracować umiesz

Ty Kochana Duszko zawsze mnie zrozumiesz

Jesteś ostoją w kłopotach moich

Dając mi wiele uczuć Swoich


Nigdy mnie nie odsuwasz

Do pomocy dla mnie zawsze się poczuwasz

Ty uśmiechem Swoim

I z wielkim duchem dobra Twoim.


Zawsze murem obronnym dla mnie stoisz

Ty walki ze złem się nie boisz

A wręcz Ci ją wykradam

Dzięki temu się w niczym nie poddawam


Tobie serce do stup Twych oddałem

Nigdy tego nie żałowałem

Bo Ty jesteś moim niebem dnia i nocy

Jesteś moim aniołem który dumnie kroczy


I niszczy to co podłe, złe i nienawistne

Depta to co ciemne i zawistne

A buduje co dobre i uczciwe co domowego

To ognisko domu rodzinnego


Tego strzeżesz niczym dobra boginią Hestia

Bo dla Ciebie jest jedna ważna kwestia

Być szczerym i uczciwym

A nie ,, gadem jadowitym ”


Być po prostu człowiekiem

I nie ważne z jakim wiekiem

Czy młody czy stary

Przez był szczery niczym srebrne talary.

PODZIĘKOWANIE

Różyczko ma kochana

Jesteś dla mnie zawsze roześmiana

Dla mnie super potrawy gotujesz

A to robiąc pod drzwiami mych kroków głos nasłuchujesz.


Gdy z pracy powracam

Do Ciebie się kochanie zwracam

Dziękuje Ci za Twą cierpliwość

Zrozumienie i życzliwość


Przepraszam za swą nerwowość

Złość i niemrawość

Bez Ciebie nie przeszedłbym tych dni spokoju

Leczenie żywienia ze mną w tym czasie pokoju


Jak gwiazda nad żeglarzem czuwasz

Zawsze mnie swym wzrokiem szukasz

Nie mam jak Ci się odwdzięczyć

Nie mam jak Cię wyręczyć.


Jesteś dla mnie taka wspaniała

Mając ciepło słońca w sobie miłością wypełniam jesteś Cała

Nie znasz co to zazdrość i zawiść

Nie znasz pojęcia nienawiść


Dziękuje Ci za wsparcie serca Twego

A ja oddam Ci pełnią życia całego całego

Jesteś moją jutrzenką,

wrzosem, i śmigłą sarenką.


Jesteś wschodem i zachodem słońca

Porównania nie ma ku Tobie Końca

Bo nie Wiem już czy jest coś równie pięknego

Jak Twego serca, duszy, i ego


Nie mogę spokojnie myśleć, że jesteś daleko

Od Was wyobrażając sobie Martę pijącą mleko

A ciebie Różyczko spoglądająca

W okna, na mnie Wyczekująca.


Kocham Cię z serca całego

Kocham umysł i ducha Twojego

Bo jesteś dla mnie jedyna na świecie

Do Ciebie możesz przyrównać najpiękniejsze świata Kwiecie.

STRACH

Strach jest przed czymś czego nie znamy

Jest też kiedy gdy coś unikamy.

Dobrze wiemy

Że się nigdy nie pozbędziemy


Zjawia się nagle

Rozwija w nas swe obawy żagle

On jest wtedy, gdy być powinien

Wiele razy za wszystko jest winien


Ten kto walczyć z nim próbuje

Spokój swój w końcu odnajduje


Lecz jest też coś takiego

Nawet dla nas niezrozumiałego

Że nawet w najodważniejszej duszy

Gdy się pojawią mury odwagi kruszy.

Moja doktor urolog

Włosy jasno srebrzyste

Przenika Cię jej spojrzenie bystre

W głębi duszy kobieta dobroduszna

Jej decyzja zawsze słuszna


Słuchaj co mówi, uważnie

Bo to co robi traktuje poważnie

Jeśli coś nie zrozumiesz

Zapytaj! Zanim głupotę wysnujesz


Nie wolno z chorobą igrać

Samemu nie można z nią wygrać

Mówię o chorobach nerek

Przyczyna wielu naszych rozterek


Potem w jej ręce wpadłem

I chociaż się strachu najadłem

Właśnie ona do sedna choroby doszła

Nadzieję na wyzdrowienie wniosła


Strach był przed badaniami

Potrzebuję zbiegami

Ale dzięki doktor urolog

Kończy się mojej choroby prolog.


Gdy ją widzę czuję się lepiej

Z tego co tu piszę się nie śmiej!

Bo ta osoba

To oddziału urologii ozdoba


Nie ma na świecie bogactwa takiego

Przez uczciwie opłacić fachowca wielkiego

Takiego jak ona

Spokojna ale i nieodgadniona


Jak ona czegoś się podejmuje

Nigdy nic ją nie zatrzymuje

Uparcie dąży do przodu

Zaręczam! Pod jej ręką nie zaznasz zawodu.

BRACIA

Już ciemne nocy niebo nad nami

Usiane migoczącym gwiazdami

Które blaskiem swym czarują

Uśpić nas próbują


A nad ulicami lampy się zapaliły

Ostatnie autobusy w kursach ruszyły

Coraz mniejszy ruch na drodze

Gdzie co moment jakiś neon migoce


Coraz więcej świateł w domach palą

Ludzie szybszym krokiem do domów podążają

I tak powoli ruch w mieście zamiera

Noc nas w sploty snu nas zabiera


I tak nadchodzi zimowa noc

Otula miasta kładąc z puchu koc

Noce coraz zimniejsze

Co dzień szybciej ciemniejsze


Sen brat Nocy

Coraz szerzej swe skrzydła rozwijający

Na nas magie zsyła

W nasze domy twój oddech rozsyła


On nie odczuwa ni lata ni zimy

I chociaż go nie widzimy

O jego istnieniu wiemy

Gdy nadchodzi noc – by przyszedł – chcemy

Nieporozumienia

Wiele w życiu nieporozumień mamy

Bo oczekiwać przyszłości nie znamy

Raz jest to błahostka mała

Drugim razem problemy masa cała


Zazwyczaj błędy nie lubimy

Ale jesteśmy ludźmi więc je robimy

Sami sobie problemy stwarzamy

Bo rzadko uważnie słuchamy


Nie słuchamy tych co dobrze nam życzą

Potem się na nas gniewają, a nawet krzyczą

Dużo człowiek by dał

Byle poprawy naprawy miał


Najgorsze w tym wszystkim, że nie zawsze się da

Że nie zawsze tę postać człowieka ma

Choćby w części coś naprawić

Ale pamiętaj! Najpierw siebie poprawić

Ślub

Tak jak gołąbki dwa

Żyjemy Ty i ja

W gorącej miłości

W aurze radości

Obydwoje czekamy

Przez zobacz jak sobie obrączki wkładamy

Miłość i Wierność na wieki przed Bogiem przysięgamy

A Ty w bieli śnieżnobiałej piękna i urzekająca

Idziesz niespokojna i drżąca

I gdy położysz Swą dłoń na mej dłoni

I gdy łza na Twoim policzku się uroni

I me serca mi śpiewa

Żeś mą na zawsze, mą luba Ewa

Nic dodać nie trzeba

Prucz mej gorącej miłości

Której na imię Ewa

Gwieździste Serca

Płoną gwiazdy pośród ciemności

A na ławeczce są dwa serca na laurach miłości

Ich oczy w gwiazdy wpatrzone

W myśli swe dwa serca do siebie zamarzone

A w ich duszach skrzydła miłości

Spowite w złote laury radości

I oczy ich w głębi siebie zapatrzone

I ich uczucie nowo narodzone

W ciszy nocy skupione

W miłości gorącym pocałunku usta złaknione

Dusze i serca w jedność złączone

Niczym o ma miłości nie zlęknione

W ciszy i spokoju razem objęte

Moja Walka

Całuję Cię kochanie w czoło

Aby Ci w sercu Twym było wesoło

Byś zawsze i wszędzie wiedziała

Że Cię kocham i byś się nigdy nie zastanawiała


Czy moje uczucie jest czyste do ciebie

Moje kochanie żyjemy nie tylko dla siebie

Lecz i dla naszej Stokrotki kochanej

Przez Stwórcę nam danej


Pamiętam i kocham Was Obie

Staram się dać połowę serca Jej i połowę Tobie

Z Tobą właśnie wszystko co dobre się zaczęło

W nas uczucie się rozpoczęło


Nas wspólnym ogniskiem domu połączyło

I to maleństwo później dołączyło

Zawsze wydaję się chłodny czasami

Zawsze staram otaczać Cię swoimi uczuciami


Ciężko czasem mi na sercu i nie wesoło

Bo wszystko jakby przeciwko nam było wokoło

Otaczają Nas niby ludzie wszędzie

Ale możemy liczyć tylko na siebie i martwić się jak będzie


Marze o takim czasie

Nie o bogactwach i klejnotów masie

Ale by się nie martwić o jutrzejszy dzień

Bym nie musiał - walić głowę w pień-


Skąd wziąć na to czy na tamto

Abym mógł zrobić sam to

Wszystko normalnie i godnie

Byliśmy mogli żyć swobodnie


To mnie ukochana żonko trapi

Nie cierpię patrzeć jak się nic dobrego nie trafi

Czuję się bez wartości czasami

Bo próbuję znaleźć coś innego drogami


A gdy nie daję rady sobie

Mam w oczach Kruszynkę i myślę o Tobie

I jak lew się zrywam

Mówię sobie - wytrzymam! -


Jednak nie chcę żyć w stałej niepewności

Jednak czystość i siła naszej miłości

Zawsze mi do walki siły doda

Aby zamiast niepewności zawitała w domu nasza pogoda


Kocham Was nad życie,

I jawnie i skrycie

I czy jestem wesoły czy smutny

Będę z Tobą dalej podbijał los trudny

Miłość

Miłość ma znaczeń wiele

Pod jej siłą miękką nawet twardziele

Miłość ta prawdziwa jest nie do pokonania

Jest uczciwa trwała i daje zaskakujące doznania


Ten kto ją czuje szczerze

Wie że w każdej wierze

Nie skrzywdzi osoby przez się kochanej

Bo do reszty tej miłości jej oddanej


Będą oni dbać o jej bo jest ona jak ognisko

I te osoby są gotowe na wszystko

Na wszystko co na drodze staje się co złe

Miłość jak tarcza –rozproszy niecności te


Łzy twojej ukochanej są bolesne dla ciebie

Dałbyś ją wtedy na tron szczęścia w niebie

Wierzysz Twej ukochanej bezgranicznie

Boisz się zniszczyć z tego cokolwiek - panicznie -


Drżysz cały

Bo tak naprawdę w sercu jesteś dla niej w uczuciach stałych

Oddasz za jej życie

Żyjecie dla siebie w miłosnym zachwycie


Dla był każdy dzień każda noc czy rano

Dla was to właśnie uczucie dano

Będziecie się kochać i zastosować szczerze

Żyjąc w szczęściu czy niedoli ale w pełni do siebie wierze

Podziękowanie za weekend

Gdzie słońce oplata cię swym złotym promykiem

Niczym szczerozłotym rzemykiem

Tam ty ma ukochana

Budzisz mnie radość z samego rana


Twój spokój i miłości mej pragnienie

Budzi we mnie uczuć wszystkich drżenie

Ty która mrok ciemny mej przeszłości

Rozjaśniasz uzyskana moc naszej miłości


Ty która łamiesz moje lęki uczuciem swym

Tak ja chcę na zawsze pozostać mężem Twym

Tak ja pragnę byś była szczęśliwą i radosną

Byiśmy razem byli latem i wiosną


Te dni tu w raju z Tobą spędzone

Dla mnie zawsze zawsze w sercu tych dni stęsknione

O ma jedyna miłość uczuć mych ma radości

Klękam przed Tobą składając ci bukiet miłości


Bo serce mnie twym na zawsze zostanie

I nigdy zła nawet myśl przeciw Tobie nie powstanie

Bo jak zepsuty jestem i zniszczony w sobie

Tak nowy, odrodzony wstaję dzięki Tobie


Me serce dziękuje Ci pękiem mej wdzięczności i radości