Przedmowa autora
Adrian Ciepał
Wadowice
27.05.2017r
W książce przedstawiam zaskakującą historię z życia młodej osiemnastoletniej nieśmiałej dziewczyny o imieniu Magda, której marzeniem było poznać faceta, który by ją zrozumiał i sprawił, żeby obecne życie wydawało się prostsze niż do tej pory. W tym celu zawsze po szkole chodziła na długie spacery po parku, aż pewnego dnia podczas spaceru znalazła w krzakach pewien przedmiot, dzięki któremu jej dotychczasowe życie z czasem zaczęło się zmieniać oraz życie jej koleżanki Agnieszki, która zwykle towarzyszy jej w spacerach.
Tajemniczy chłopak
Było piękne letnie popołudnie wymarzona pogoda do spacerów. Magda czując pozytywny klimat na zewnątrz nie mogła wysiedzieć w szkole, a z matematyki to najchętniej, by uciekła. Na szczęście do końca zostały jej tylko dwie lekcje. Wcześniej wspomniana matematyka oraz angielski, za którym równie bardzo nie przepadała.
— No nareszcie. — ogłosiła ucieszona Magda usłyszawszy dzwonek na przerwę.
— Słyszę, że niektórym uczniom, aż żal kończyć lekcje, czyż nie Magdo? — powiedziała z ironią nauczycielka słysząc okrzyk uczennicy po usłyszeniu dzwonka na przerwę.
— To nie tak proszę pani. Ja po prostu jestem zadowolona, gdyż pani nam nic do domu nie zadała, a poza tym ja bardzo lubię matematykę. — odpowiedziała Magda próbując jakoś wyjść z sytuacji.
— W takim razie skoro tak lubisz matematykę jednak dostaniecie zadanie domowe. — ogłosiła nauczycielka, po chwili dyktując wszystkim zadanie.
— Ty idiotko nie mogłaś coś lepszego wymyślić? — Odezwał się głos na sali.
I tym niefortunnym zdarzeniem Magda zraziła do siebie pół klasy. Na szczęście Angielski miną znacznie szybciej. Skończywszy się bez żadnych wpadek.
— Jak to dobrze, że to już koniec. To grzech siedzieć w tak piękną pogodę. — pomyślała Magda wychodząc ze szkoły ukończywszy ostatnią lekcję.
— Gdzie to się wybierasz? — zapytała Agnieszka koleżanka z klasy. Była to młoda szatynka lubiąca towarzystwo Magdy.
— Do parku. Codziennie po szkole lubię tam spacerować. — wyjaśniła Magda.
— A co tak akurat do parku? W mieście jest dużo więcej fajnych miejsc gdzie można pójść. — zapytała Agnieszka ciekawa, czemu Magda akurat codziennie wybiera spacery do parku, zamiast pójść gdzie indziej.
— Wiesz chciałabym poznać kiedyś jakiegoś fajnego chłopaka z którym mogłabym się spotykać. — powiedziała Magda wyjaśniając swój główny powód odbywania spacerów po godzinach szkolnych.
— Tyle jest fajnych facetów dookoła nawet w szkole w pubach, klubach, barach itd. Wystarczy się tylko rozejrzeć.
— zaproponowała Agnieszka inne możliwości na poznanie fajnego faceta.
— Chyba zwariowałaś? — zapytała retorycznie Magda.
— Czemu? Podaj mi parę powodów dlaczego ten twój park jest niby lepszy od moich propozycji? — zapytała również Agnieszka zaskoczona reakcją koleżanki.
— Ponieważ w szkole koledzy z klas są dla mnie zbyt dziecinni. Po barach nie mam zamiaru szukać, ponieważ sama chciałabym mieć fajnego spokojnego faceta, a w barach to najczęściej w dodatku pijaki. Nie mam zamiaru w takich miejscach szukać możliwe, że i przyszłego męża, żeby potem mieć w domu lenia siedzącego z piwskiem przed telewizorem, któremu tylko od tego bandzioch rośnie, a co do klubów jestem zbyt nieśmiała i nie na tyle rozrywkowa i nie czuje się najlepiej w dużym tłumie osób, których nie znam. Wystarczy, czy jeszcze chcesz coś wiedzieć? — wyjaśniła szczegółowo Magda powody, dla których upodobała sobie spacery po parku.
— Według mnie to podchodzisz do tego zbyt poważnie. Jeszcze jesteś młoda to powinnaś różnych facetów poznawać. W końcu nikt nie każe się tobie od razu żenić. Żebyś miała szukać partnera na całe życie. — przedstawiła Agnieszka swój punkt widzenia i to, żeby koleżanka troszkę wyluzowała.
— Może i tak, ale po co mam tracić czas na facetów, którzy są dla mnie nie odpowiedni? — zapytała Magda czekając na odpowiedź koleżanki.
— No niby tak, ale czasem dobrze jest wszystkiego spróbować, żeby przekonać się z czasem co tak naprawdę najbardziej się podoba. — odpowiedziała Agnieszka, po części zgadzając się jednak ze zdaniem koleżanki.
— A ty idziesz już do domu? — zapytała Magda koleżankę mając nadzieję, że połknie haczyk i tym pytaniem zachęci ją, aby Agnieszka potowarzyszyła jej w drodze do parku.
— Nie koniecznie, a co masz ochotę się przejść? — zapytała Magda pośrednio proponując swoje towarzystwo.
— Jeśli nie masz nic przeciwko to raźniej byłoby mi z kimś po parku spacerować. — stwierdziła Magda.
— Nie ma sprawy, ale jak w parku gdzieś trafisz na swojego przyszłego ukochanego to nawet nie myśl, że pomogę ci go podrywać. — zażartowała Agnieszka jednocześnie powoli kierując się wspólnie z Magdą w kierunku parku, po dziesięciu manatach wspólnego spacerowania jedna z dziewczyn na ziemi coś zauważyła.
— Popatrz Aga tutaj coś leży? — zapytała Magda koleżankę pokazując palcem w kierunku jakiegoś przedmiotu leżącego koło ławki w parku.
— No rzeczywiście idę zobaczyć co to. — stwierdziła Agnieszka idąc w stronę przedmiotu, po chwili go podniosła i zauważał, że to był troszkę potłuczony telefon komórkowy.
— Patrz to zwykły telefon. — powiedziała Agnieszka podając telefon koleżance.
— No rzeczywiście ciekawe skąd on się tutaj wziął? — zapytała retorycznie Magda będąc tym faktem zdziwiona jednocześnie odbierając telefon z ręki Agnieszce.
— Czemu ciebie to dziwi? Widocznie ktoś zgubił i tyle.
— wyjaśniła krótko Agnieszka starając się stereotypowo najprościej wyjaśnić sposób znalezienia się telefonu w parku.
— No pewnie tak, ale wczoraj go tutaj jeszcze nie było jak byłam na spacerze, więc ta osoba musiała go zgubić wczoraj późnym wieczorem, albo dziś przed nami. — stwierdziła Magda swoje spostrzeżenia.
— Ale ty się nad nim rozczulasz. Telefon jak telefon jak go nie chcesz to sama go sobie zabiorę i będzie mój. — stwierdziła Agnieszka nie rozumiejąc spekulacji Magdy nad zwykłym telefonem.
— Może usiądźmy na chwilkę a ja sobie go przeglądnę dobrze? — zapytała Magda prosząc koleżankę o chwilkę przerwy w spacerze.
— Dobrze usiądźmy mnie też już troszkę nogi bolą od tego spacerowania. — powiedziała Agnieszka godząc się na zaproponowaną przez koleżankę przerwę i jednocześnie udały się na najbliższą ławkę w parku by usiąść, po czym Magda skupiając się wyłącznie na telefonie przez około dziesięć minut w nim grzebała
— po jakiego czorta ty się tak bawisz tym telefonem? — zapytała poirytowana zachowaniem koleżanki Agnieszka.
— Muszę wszystko sprawdzić. Przecież w telefonie mogą być jakieś numery do rodziny, coś nagrane, zdjęcia oraz jakieś inne informacje mogące doprowadzić nas do właściciela. — wyjaśniła krótko Magda powód szczegółowego przeszukiwania telefonu.
— No dobra szukaj sobie. Znalazłaś już coś? — zapytała z ciekawości Agnieszka.
— Jeszcze nic, ale dalej sprawdzam. — odparła Magda dalej przepatrując znaleziony w parku telefon.
piętnaście minut później nagle Magda wstała z ławki i spojrzała w stronę siedzącej jeszcze Agnieszki.
— Patrz tu jest nagrany jakiś film. — powiedziała Magda pokazując koleżance telefon.
— Pokaż mi go. Co jest na nim? — zapytała Agnieszka odbierając telefon Magdzie z ręki, po czym Magda usiadła na ławce obok i razem zaczęły oglądać film, a na nim przedstawiony był napad na młodego chłopaka. Był to młody brunet około dwudziestki średniego wzrostu i czarnych oczach.Na nim widniało jeszcze dwóch mężczyzn około trzydziestu lat. Jeden był łysym mięśniakiem z widocznym tatuażem na prawym ramieniu w kształcie ludzkiej czaszki. Drugi za to był przypakowany blondyn również z widniejącym tatuażem na prawym ramieniu w kształcie głowy tygrysa.
— Sympatyczny chłopak ciekawe gdzie on jest i co się z nim stało? — zapytała retorycznie Magda zmartwiona losem sympatycznego chłopaka widniejącego na filmie.
— Ja ci tego na pewno nie powiem. Nie mów mi nawet, że ty masz zamiar go szukać? — zapytała Agnieszka uważając za absurdalny pomysł koleżanki.
— No, a jak inaczej oddamy mu ten telefon? Poza tym wydaje się być całkiem sympatyczny. — stwierdziła Magda przekonana o swojej racji.
— Zwariowałaś to chyba jakiś bandzior jest. Gdyby tak nie było to nie wplątał by się taką sytuację. — powiedziała Agnieszka przedstawiając koleżance swój punkt widzenia.
— Oj tam od razu bandzior może po prostu go napadli, bo pieniędzy chcieli. Tak samo nas mogli by w każdej chwili napaść.
— powiedziała Magda uparcie chcąc odnaleźć chłopaka.
— Ty chyba za normalna jednak nie jesteś. To po jakiego czorta ty po tym parku łazisz jak tu bywa tak niebezpiecznie, aby ktoś ciebie samą, lub nas napadł? — zapytała Agnieszka mimo wszystko nie przekonana do pomysłu swojej koleżanki.
— To na razie może zbierajmy się już do domu. — powiedziała Magda chcąc już odpocząć w domu.
— Dobry pomysł i przemyśl sobie jeszcze to wszystko w domu.
— zaproponowała Agnieszka cały czas próbując odwieźć Magdę od swojego pomysłu, po tych słowach koleżanki rozdzieliły się i każda z nich udała się do swojego mieszkania.
Następnego dnia zaraz po lekcjach Magda wychodząc z budynku zobaczyła się z Agnieszką.
— Cześć co słychać? Dalej posiadasz ten telefon? — zapytała zaciekawiona Agnieszka.
— No oczywiście, a jakby inaczej. Wiesz że wczoraj wieczorem wyczytałam jeszcze, że znaleźli w parku pobitego chłopaka i przewieźli go do szpitala wczoraj. — odpowiedziała Magda na pytanie zadane przez koleżankę.
— Naprawdę? A skąd wiesz, że to ten sam chłopak? I jak się o tym dowiedziałaś? — zapytała z ciekawości Agnieszka.
— No wiesz sama jeszcze do końca tego nie wiem, ale chce to sprawdzić, a dowiedziałam się z internetu na ogłoszeniach. Na stronie naszego miasta, gdzie został przewieziony. — powiedziała Magda wyjaśniając koleżance skąd dowiedziała się o pobiciu chłopaka i miejscu w którym przebywa.
— Ty naprawdę szalona jesteś. — stwierdziła koleżanka.
— Trudno idziesz ze mną, czy mam iść sama? — zapytała Magda niezbyt chętną do pójścia koleżankę.
— Dobrze pójdę z tobą, żebyś nie została tam sama. — stwierdziła Agnieszka ostatecznie godząc się na to, aby pójść z Magdą do szpitala, po dwudziestu minutach spaceru Magda i Agnieszka dotarły do szpitala, w którym teoretycznie przebywał widniejący na nagraniu pobity młody chłopak.
— Zobacz już jesteśmy to ten szpital. — powiedziała Magda spoglądając na budynek szpitala.
— No rzeczywiście. Skoro już się tak uparłaś to wchodzimy do środka. — powiedziała Agnieszka ostatecznie wspierając koleżankę, po paru minutach obie koleżanki były już w budynku szpitala.
— Kurcze co teraz zrobimy żeby nas dopuścili do tego chłopaka? — zapytała Magda nie do końca wiedząc co ma zrobić.
— Jak to co? Pójdziemy do niego. — powiedziała Agnieszka nie wiedząc o co może koleżance chodzić.
— To ciekawe jak nas do niego wpuszczą. Przecież informacje o chorym udzielają tylko osobą najbliższym, a nie osobom postronnym takim jak my. — wyjaśniła Magda powód swojego zaniepokojenia.
— Oj niepotrzebnie się przejmujesz zawsze coś można wymyślić. — stwierdziła Agnieszka podtrzymując koleżankę na duchu.
— To co na przykład? — zapytała Magda obawiając się, że jej plan legnie w gruzach już na starcie.
— Musimy jakoś przekonać personel że jesteśmy kimś z rodziny tego chłopaka. — powiedziała Agnieszka.
— Tyle to wiem sama, ale nawet nie wiem jak ma na nazwisko tyle, że tu leży. — stwierdziła Magda.
Na korytarzu dziewczyny spostrzegły dwie kobiety, które głośno plotkowały na temat pobitego chłopaka również próbując wypytać przechodzące pielęgniarki o niego.
Бесплатный фрагмент закончился.
Купите книгу, чтобы продолжить чтение.