Scena 1
Piaskownica. ON bawi się. Zabawki: samochód, ludzik, Batman. ON pochłonięty zabawą
Brzzzwwrrr… i potem auto dup! Wpada do przepaści, i potem prawie wybucha, zssppzzz… i Batman przygląda się temu z góry, mógłby spaść na dół, ale patrzy tylko, jak auto wudższcz zaczyna się palić w tej przepaści i Batman mówi: nieźleś się wyrąbał, sukinsynu, ja ci tym razem zapierrrrwdższsz… I taka kurde preria czy cos takiego jest dookoła, tylko taka preria jakaś dookoła, znikąd pomocy nie możesz oczekiwać. I Batman mówi, niezły cholera skwar mamy tej zimy w Warszawie, pot spływa mi pod maską, a tymczasem zapala się samochód wfffsdższ… Batman wie, że samochód zaraz wybuchnie, dym się taki unosi tam na dole, a mimo to Batman mówi jeszcze raz: cholera co za upał tej wiosny, patrzy na dół, he, he, mówi, a tam ktoś się w samochodzie przygnieciony próbuje cholera wydostać, krzyczy łaaaaa, help, help! Wali kurde dższ! Dższ! W te drzwi zatrzaśnięte od spadnięcia w tą cholerną przepaść… wiatr powiał od prerii szzzzzszzzzz… I wtedy Batman spada na dół jak jakiś kurde orzeł, wiiiuudższ!
(wchodzi ONA, z lalką w dłoniach. Zbliża się do piaskownicy.)
ON
Bdższczwfff… Batman wyciąga pistolet na wszelki wypadek kurde, dższdż! Odbezpiecza, taki superpistolet tysiącstrzałowy z możliwością strzelania identycznie jak karabin seriami znaczy się, na takie małe, zabójcze kulki zatrute w dodatku, dostaniesz jedną taką kulkę od Batmana i już stary kurde nie żyjesz, takie to są kulki Batmana, pamiętaj synu…
(ONA zdejmuje buty, kładzie je na murku, wchodzi do piaskownicy, nucąc pod nosem. Zaczyna się bawić nieśmiało lalkami z drugiej strony piaskownicy)
ON
Kroki Batmana chrzęszczą na piasku w tej kurde przepaści, chrzsz, chrzsz, chrzsz, gdy on podchodzi do samochodu, który dosłownie za piętnaście sekund wybuchnie że ja pierdolę, Batman, mówię, wyciąga spluwę, mierzy w samochód, ale kurde nie zostawi kolesia… ten koleś się nieźle drze: help! Help! Help!… Batman więc, co ma robić skoro ten kolo tak się kurde drze, dższdż, rozwala nieźle te drzwi Batman, jednym ruchem ręki bierze kolesia i wyciąga, samochód ma wybuchnąć za trzy sekundy, nie, i wtedy Batman uśmiecha się szyderczo i z tym kolesiem leci na górę przepaści, to znaczy do góry, tam gdzie był wcześniej, i w tym samym momencie ffuuch! Dższdższczfwwpss! Wybucha samochód tego kolesia… piasek wylatuje na niezłą wysokość szzzsz! A Batman z tym kolesiem, który jest cały poraniony dolatuje na krawędź przepaści, puszcza go z pogardą i koleś spada, taki mięczak kurde, krew mu bucha z nosa, koleś prawie zemdlał, a na to Batman kopie go bach! W brzuch, i mówi: ej, jak masz na imię?…
ONA
Miłka.
ON
…A koleś się podnosi, trochę się ocknął, nie, i tak patrzy na Batmana, ale oślepia go zachodzące słońce w Warszawie, i mówi takim cienkim, zachrypniętym głosem cieniarza: pracuję w laboratorium nuklearnym w NASA, w samochodzie zostały najważniejsze tajemnice całego świata nauki… i znowu mdleje kurde, a Batman wybucha śmiechem szyderczym, nie, i mówi: cha, cha, a co mnie obchodzą twoje tajemnice, pajacu? Ale widzi, że koleś zemdlał, nie, więc znowu kopie kolesia kurde w brzuch i mówi: to jak masz na imię?…
ONA
Miłka.
ON
…a ten koleś się znowu zwija z bólu, podnosi głowę, kurde… patrzy tak na Batmana, zorientował się, że to Batman kurde… i wycharczał, nie… John… nie, John ten… John Johnson czy jakoś… Nie, no kurde, cała zabawa zepsuta! Ja nie mogę! W kluczowym momencie! Spieprzyłaś mi całą zabawę!
ONA
Ja?
ON
No a kto? Może ja, co?
ONA
Myślałam, że…
ON
Boże, co za idiotka!
ONA
Myślałam…
ON
A co mnie to kurde obchodzi, co ty myślałaś, co? Co mnie to obchodzi?
ONA
Przepraszam…
ON
Jasne, jasne, przepraszam.
ONA bliska płaczu
Nie chciałam…
ON
Tylko mi tu cholera nie rycz w mojej piaskownicy.
ONA
W twojej piaskownicy?
ON
W mojej, bo co?
ONA
Nic. Myślałam, że to piaskownica państwowa.
ON
A co mnie obchodzi, co ty myślałaś? Cholera, a tak się fajnie wszystko rozwijało. W każdym razie, musisz mnie poprosić, jeżeli chcesz się bawić w tej piaskownicy.
ONA
Poprosić?
ON
No, jasne. I to bardzo grzecznie poprosić.
ONA
Chyba sobie żartujesz.
ON
Zaraz zobaczymy, czy żartuję. Liczę do dziesięciu. Jeśli nie poprosisz to…
ONA
No, co? Co?
ON
To… ci zęby powybijam.
ONA
Co? A to dobre! Gdzieś ty się wychowywał gówniarzu?
ON
Jeden. Dwa.
ONA
Jego piaskownica! Znalazł się.
ON wstaje, otrzepuje się
Trzy. Cztery.
(ONA nuci pod nosem)
ON
Pięć. Sześć. Siedem. Osiem.
ONA
Kretyn.
ON
Dziewięć. Dziesięć. (rzuca się na NIĄ, wykręca jej rękę) Poproś!
ONA
Nigdy!
ON
Poproś!
ONA
Aua!
ON
Proś! Słyszysz?
ONA
Dobra! Dobra! Proszę… czy pozwolisz mi bawić się w twojej, powtarzam — twojej piaskownicy?
ON
Powiedziałaś, że chcesz się bawić w mojej piaskownicy?
ONA
Tak, pragnę, marzę o tym, żeby się bawić w twojej piaskownicy.
ON
No… sam nie wiem… muszę się zastanowić. Pomyślmy…
ONA
Byle szybko.
ON
Zgadzam się…
ONA
Wreszcie.
ON
…pod jednym wszakże warunkiem.
ONA
Słucham.
ON
Będziemy bawić się osobno.
ONA
Dobra. Nie miałam w ogóle zamiaru bawić się z tobą.
ON wstaje
Ja się bawię sam.
ONA wstaje
Przez ciebie cała jestem w piasku.
ON
Od zawsze tylko sam. Słyszysz?
ONA
Tak, tak.
ON
To jak masz na imię?
ONA
Miłka.
ON
Aha.
ONA
A ty?
ON
Co ja?
ONA
Jak masz na imię?
ON
Protazek.
(ONA śmieje się)
ON
Coś ci się nie podoba?
ONA
Nie, nie, bardzo ładne imię.
ON
A z babami to się już w ogóle nie bawię. Zrozumiano?
ONA
Tak, przecież mówiłam.
ON wraca do swoich zabawek
To dobrze. To dobrze… Żebyśmy mieli jasność.
ONA
Cholera, nawet we włosach mam piasek.
Scena 2
Piaskownica. Następnego dnia. ON bawi się ludzikiem, Batmanem i samochodem. Wchodzi ONA z lalką, nucąc.
ON
Brzdżzzzzrrrrr, jedzie kurde Batman swoim super pojazdem przez miasto, a ten pojazd ma napęd rakietowy i silnik wuuuurrr tak super pracuje a tu nagle jakiś koleś mu kurde zachodzi drogę normalnie, no to Batman sobie pomyślał, może go rozjechać by tak normalnie, a koleś zadowolony dalej zachodzi mu drogę no to Batman sobie pomyślał, nie, czemu by się z tym kolesiem nie pobawić, i zatrzymuje samochód super, a ten koleś myślał że to jakiś grat a nie super samochód, bo samochód Batmana był zamaskowany normalnie…
ONA
Cześć, Protazek.
ON
Cześć. I ten koleś tak patrzy, patrzy, kurde jak Batman wysiada, a Batman tak zrobił, że ten koleś go nie poznał, to znaczy nie poznał, że to słynny Batman…
ONA
Co słychać?
ON
I mówi do Batmana normalnie, stary, za szybko jeździsz. A Batman zaśmiał się na to szyderczo normalnie, nie, i złapał tego gościa za fraki normalnie i mówi: coś ci stary nie pasuje? Wcześnie dziś jesteś.
ONA
A, bo z domu wynoszą meble i musiałam coś ze sobą zrobić.
ON
Aha.
ONA
Tak w ogóle, to wczoraj dostałam niezły ochrzan za to, że wróciłam cała w piasku.
ON
A co mnie to obchodzi? Ten koleś cały wystraszony, nie, mówi, Boże puść, bo się kurde uduszę, a na to Batman szyderczo mówi, potrzymam cię jeszcze trochę, nie, żebyś kurde poczuł, co to jest ból życia… A co mnie to obchodzi?
ONA
Nic. Tak sobie mówię.
ON
Słuchaj, tłumaczyłem ci, że twoja połowa piaskownicy jest tam. Gdybyś była tak łaskawa…
ONA
Tam? Myślałam, że to jeszcze moja część.
ON
Nie, twoja część zaczyna się odtąd.
ONA
Odtąd?
ON
Mam ci narysować linię? Proszę (rysuje nogą granicę). To jest twoja połowa, to jest moja połowa, dobra?
ONA
Twoja połowa jest o połowę większa od mojej połowy.
ON
Słuchaj, wkurzasz mnie. To jest moja piaskownica, i tak powinnaś się cieszyć, że pozwalam ci się tutaj bawić, zrozumiano?
ONA
Tak, oczywiście. Co za łaska.
ON
Choć szczerze mówiąc, zaczynam tego bardzo żałować.
ONA
To może lepiej sobie pójdę.
ON
Nie, słuchaj, nie o to chodzi. Po prostu… zachowajmy odpowiednie proporcje.
ONA
Wiesz, pójdę jednak, nie będę ci przeszkadzać, skoro tak ci żal…
ON
Jasne, zabierzesz zabawki i pójdziesz, prawda? Tylko ciekawe co z sobą poczniesz.
ONA
Pójdę do innej piaskownicy.
ON
Tu w okolicy nie ma innej piaskownicy. Wszystkie zlikwidowali. Moja jest ostatnia.
ONA
Za tamtym blokiem jest jeszcze jedna.
ON
Za tamtym blokiem? Chyba żartujesz. Wszystkie psy tam srają.
ONA
No to trudno.
ON
I nikt się tam nie bawi.
ONA
Nieprawda, bawi się tam jeden chłopiec. Ma bardzo ładnie na imię. Karol.
ON