Emocje

Объем: 58 бумажных стр.

Формат: epub, fb2, pdfRead, mobi

Подробнее

Wstęp

W tym tomiku wierszy prezentuję utwory z okresu 2016 roku. To niestety nie najlepszy czas w moim życiu. Wtedy to straciłem dom i zaczęły się poważne problemy w mojej firmie. Mieszkałem nawet w biurze nie mając swojego mieszkania. Ale to historia bardziej na powieść. Zresztą wiersze przedstawiają moje uczucia tamtego okresu i można się domyślić w jakim byłem stanie.

Wyznanie-Serce

Trzy stawy i trzy dni tam gdzie miłość jest

Tam gdzie najpiękniejsze sny gdzie łzy

Za miłością się wstawić i za miłością być

Obojga serc w pojednaniu dłoni tam gdzie sens

Życia gdzie kwiaty i uśmiechy i taniec bez granic

Przytulenia przyjazne i spojrzenia prawdziwe

Z czułością dalej drogą tam gdzie dobro

Poprzez lasy, miasta i poprzez trudności burz

Tak jak piasek zagłębia tak uczucia prawdziwe

I tych trudności tak wiele przecież do pokonania

Żeby zobaczyć to słońce przy którym tak wiele

Światła i czujących serce tego co najwłaściwsze

Zatrzymać się czasem gdzie są borowiki i stokrotki

Lub inne kwiaty życia i radości niepojętnej aż w oczach

Błysk nagle puszcza jak raca z pistoletu startowego

Do najlepszego życia i największej przyszłości

Tak bardzo we dwoje za ręce prowadząc się bez tchu

Biegnąc przez życie i patrząc w niebo jak w obrazek

Widząc siebie w spojrzeniach wprost z serca dwóch

Iść szlakiem jaki prowadzi przez grad i ogień świata

Zabiorę Cię

Wracaj dobry dniu

Nie opuszczaj mnie dobry śnie

Nawiedzaj dobra myśli

Nie zostawiaj mnie słodki smaku

Bez tego nie mam nic

Bez Was skradną mi serce

Odbiorą wszystkie chwile

Z których tak bardzo się cieszę

To co pozostało to te wspomnienia

Zamalują zakleją gęstym brudem

I są jeszcze tylko te intymne dreszcze

Kiedy do głowy wchodzą dni słoneczne

Z przeszłości tak bliskiej niedawnej

Którą tulę przed zaśnięciem każdym

Jak misia pluszowego dziecko małe

Ściskam je jak skarb mocno i trwale

By nawet ze łzami i w bólu odpocząć

Od tego świata który nastąpił tak nagle

Z nadzieją budzić się z rana silniejszym

Z próbą uśmiechu i zapomnienia o wcześniejszych

Złych chwilach raniących i złych dotyków

Szumu wiatru który przywiał tego fałszywce

Co dom mi zabrał tak nagle i z trzaskiem

Rozrzucił po ścianach i wydarł z wrzaskiem

Serce jak żywy kamień z piersi zostawiając

Jedynie dziurę i śmiał się żywot skracając

Wspólne chwile przywłaszczył nie swoje

Ukradł szczęście i radość we dwoje

Z nadzieją i myślami się karmiąc może naiwnymi

O sprawiedliwości życia losu i będąc uczciwym

Do końca wierzyć w próbę przebaczenia

Chcieć odebrać z znowu serce które nie umiera

Co dzień słabiej co dzień ciszej w czterech ścianach

Złudzeniami i zwidami i wyobrażeniem i z nami

Idę torem gdzie dudnią kopyta gdzie myślę czasami

O tym sensie walki o sensie bycia gdzieś w pobliżu

W zasięgu ręki bo po co i komu przecież jestem na zbyciu

Niechciany i nie chcę też współczucia

Nielubiany i nie chcę też lubić tutaj

Zaginam swój czas tak prędko i poddaję się rzece

Wszystkich odczuć tak dalekich przecież

Co do stracenia już nie ma nic i nikogo

Serce które tylko jedno nosi w sobie…

Słyszysz

     Chcesz więcej wydobyć szczęścia ze mnie
chcesz być gdzieś tutaj zawsze co by nie było
Nic co bo boli nic co nie chciałabyś w końcu
Tego najsmutniejszego wątku wciągi trzech
Minut jakie podczas najpiękniejszej melodii

     Wróć i pozostań nie zostaw to czego chcesz Nie pozwól krwawić gdy serce te piękne jest Bo czemu tkwić i połykać szary ten bolący sen\ Skazać na bezpieczność mimo tamtejszej krwi

     Po co tu być i dlaczego jest ten Twój niby świat Dlaczego ten mój nierealny przebywa czas ku 
Właśnie urojeń bez porady i ukradzionych filmu Klatek jak w bloku komuna chciała i zawinił nikt

     Słyszysz co wołam czy słyszysz gdzieś tylko Bardziej ten nikczemny śpiew samuraja w oku Który jak zawsze w życiu będzie niewierny ot Cóż żołnierz nienauczony żołnierz nie tak jak

     Byś chciała i pytałaś kiedy byłem na tej gole Gdzie trzy miesiące gdzie odłam w blasku Granatów i moździerzy i kul z karabinów, pięści Pytałaś nie odpowiedziałem a teraz gdy tu Jestem na miejscu czy to ma mieć znaczenie Czy jak mnie nie ma teraz to miłość i bliskość Czy masz sztylet jaki utkwi mi w ten ból słaby Czy jestem już całkiem niepotrzebny nie być

     Nie ratuj mnie, ratuj mnie i wydobądź resztek chwil Tam gdzie wrzos piękny tam gdzie sosny drwią z życia Wówczas i gdzie tylko myśli serca najważniejsze Tam gdzie dąb stoi o jakim nie jeszcze nie wiesz

     Bo skryłem go potajemnie…

Tak wiele

Tak wiele chciałem Ci dać

Tak mocno kochałem Cię

Tak smutno rozstawił nas czas

Pamiętam tylko co złe

Tyle mogłem by być

Tyle dałem by czuć

Wciąż za mało nawet tu

Gdzie tak daleko jesteś Ty

Rozwiał nas tamtejszy wiatr

Na dwie strony gdzie świat

Całkiem inny niż my

Pozostały tylko sny

Tonę teraz wśród drzew

Które nagle bez liści są

Nieważne czy zima czy nie

To taki mój grzech

Całe noce bez chwil

Całe dnie bez tego ducha

Którym byłaś Ty

Serce już nie słucha

Przepowiedni i marzeń

Planów celów i śmiechu

Krzyczy ciągle wróć

Krzyczy aż do bezdechu

Teraz jestem tu sam

Tajemnicę tą swoją mam

Teraz wiem że już nic

Nie pozwoli kochać mi

Teraz myślę tu wciąż

Po co było wszystko to

Po co te wielkie dni

W których razem byliśmy

To tak boli do łez

Nadal nie wiem co chcesz

Nadal nie wiem co mogłem

Co nie dałem Ci zawiodłem

Już położę się spać

To już kres tych dni

Będzie znów spokojnie mi

Będę jak lotny dym

Może znajdę gdzieś tam

Urok wspomnień co mam

Tak głęboko że ból

Przeszywa pierś

Pozasuwam okna

I nie wstanę rano

Zamknę znowu oczy

To wszystko to samo

I nie budzić się już

I nie podrywać się znów

Do tego dnia co płacz

Do żadnego dnia…

Wiadomość

Nie żałuję niczego

każdych chwil z Tobą spędzonych

Nie chcę już tego świata

Wystarczy że jesteś w moich myślach

że kocham Cię wciąż i lecą mi łzy

Nie chcę być nikim bo ten dzień

to tylko zły sen

Pragnę Cię ponad wszystko

lecz nie ma już tych najpiękniejszych dni

Kiedy to razem kiedy ktoś pisał

książkę w której ja i Ty

Nie chcę być nikim bo ten dzień

to tylko zły sen

Niech koszmary wreszcie skończą się

i niech odjedzie ten drażniący pociąg

gdzieś w siną w dal

tam gdzie trudny jest czas

Nie chcę być nikim bo ten dzień

to tylko zły sen

Nie ten klimat

To nie mów że jesteś

Miłość to tylko zabawa

to tylko sen i pora już

nic nic mówić więcej

Bo po co być jak myślisz

Tylko jak jak pięknie można

Być a to na skraju snów jawie

Przecież to nie jest tą prawdą

Tą którą chcesz a daleko tam

Staraj się nie możesz kiedy odbija

Wdzięk swój Twój i policz te nuty

Które tak bardzo kochasz i wciąż

Zobacz gdzieś obok co gra ten blask

Wystarczy tylko spojrzeć w tamte chwil

Niedozwolonych jak mama mówiła

Gdzie odeszłaś od tej czułości wnet

A namówił mnie co bym był?

A kto mi dał znać tymi kroplami?

Żebym był pewny tych uczuć żeby!

Żebym mógł walczyć znów żebym!

Jak ten ocean gdzie wiatry coraz są

Większe i za te miotły bym ciskając

Podążać tam gdzie te sny i smak ust

Nie kłamię Cię nie powiem już daleko

Kocham Cię bo to nic jeśli łzy tylko

Jak Romeo i Julia w przestworzach

Jak ptak ratujący mimo bólu z swe pisklę

Okryje swoją ciepłotą tego co ma serce

Ten pierścień te słowa porankiem klęku

Są bardzo rzeczywiste i noszę te blaski

Głęboko naiwnie bez wahania jakby tylko

Wrócić ten sen czas ten dzień i być

Bo po co tyle jest tych zakrętów

Że nie myśleć nie można chować się

Gdzie sekundy przynajmniej i przy sercu

Tam otacza tylko to co nas pokryło

I ta wątpliwość to tylko diament

Jaki w tym blasku auri otaczającej

Jest jakby tylko rubinem wszech tyle

Na pozór naprzeciw sobie w sercu

Kiedyś powiedziałem że już nie chcę

Powiedziałem że to kosz i nie ten klimat

Ze dawno już obok w głębi w liściach

Tam gdzie zbierałem piękno do życia

Właśnie dlatego że nie ujrzałaś co jest

Naprawdę co pobudziło tych kilka słów

Które w zdania się ułożyły na pożegnanie

Lecz były tylko szczerym bólem i głębokimi łzami…

Pożegnanie

To był czas jak najpiękniejsze wakacje

Tylko wakacje

Długie i niekończące się w odczuciu

Nie było miejsca na taką myśl

Gdy byłaś obok

Miało trwać przez chwilę bo nie wierzyłem

Że u Twojego boku dłużej będę

I podzielę tak wiele życia

Dużo

Aż stałaś się częścią mnie

Jakby całością trwania

I wszystkim co było tylko marzeniem

To był czas inny niż te sny

Gdzie błąkałem się w nierealnym świecie

To był świat ten jaki wypisać tylko może

Znakomity poeta od serca

Bajka słońce uśmiech miłość

Zaloty przy księżycowym świetle

Przy ogniu wieczornym

Za dnia wśród zieleni lasu

Słodkich poziomek

I fioletowych jagód

Którymi ciągle się brudziłem

To były lata szczerych uśmiechów

Łez czasem smutku

Lecz tylko objęciach

Razem

Teraz odchodzę już

Pożegnać chciałbym się przytuleniem

Ostatni raz poczuć Twoje ciepło i smak ust

Dotknąć Twych delikatnych dłoni

I spojrzeć tylko szepcąc to czuję

Ostatni raz byś przyjęła te słowa

Gdzieś daleko nie wiem sam gdzie

Lecz w sercu zawsze nosił będę

Te wszystkie wspólne radości i powiew

Wiatru gdy rano do pracy szedłem

I wtedy bałem się że zbyt daleko już jestem

Powiew słów na przywitanie kiedy wracałem

I pocałunek na wieczór na dobranoc

Teraz już nie będę nie mogę

Ciebie nie będzie odnalazłaś coś innego

Chciałbym być blisko lecz z każdym dniem

Jest już coraz większa odległość

Nie pozwolił los bym tu pozostał

Nie pozwoliła miłość nam być

Rozkruszył się już ten kwiecisty świat

Gdzie razem drogą na przód

Ku szczęściu za ręce chcieliśmy iść

I teraz tylko przeprosić serca pozostało

Więc przepraszam ukochana…

Mocne słowa

Mocne słowa niedawno padły

Gorzkie polały się łzy

Czas płynie nieubłaganie

A noc chłonie do środka koszmarne sny

Jak w ścianę myślami tylko walić

Pragnienia do kości zdzierają

Tęsknota rozbiera na części

Rozkłada się całe ciało

Coraz ciemniej mimo wiosny

Coraz większa ogarnia głuchota

Nie pojawia się uśmiech radosny

Gorzki ból w gardle tylko chwyta

Gdzieś na wietrze wygrywa wiatr

Melodii szum pięknych słów

Kończy się teraz ten świat

Nie da się słyszeć tych życia nut

Jak w lustro gdzie tylko spuszczone policzki

Podkrążone i czerwone oczy od słonych kropel

W środku serce i dusz które czują grzech

Bez wybaczenia i nie warto było kochać

Ledwo te ręce nie drżą i piszą

Listy codzienne z nadzieją na lepiej

Na powrót tam gdzie uczucia są

Żeby nie szukać naiwnie wszędzie

Klękać przestać za każdym razem

Gdy myśli nagle jak strzała wracają

Podskoczyć znów ze szczęścia czasem

Tak ciało i pierś ciągle błagają

Smutny brzeg kraniec już życia

To czucie uczucie krąży w tych myślach

Że koniec tak szybko się zbliża

By wreszcie był spokój i nie krzyczeć…

Kobieta

Kobieta jest jak muzyka brzmiąca ze strun

Szarpie drży zacina fałszuje i pęka

Gdy tylko tylko mocniejsza melodia

Wtedy trzeba kupić struny nowe

I tak jak kobietę zmienić je trzeba

I znów kobieta będzie brzmiała jak ze strun

Lecz przez chwilę pięknie lekko przyjemni

Potem trochę z zadziorem i zarysami pierwszych

Ran na opuszkach palców od tych stron które

Powoli pękają i wreszcie strzelą jedna po drugiej

By nie pękały nie zgrzytały nie zacinały

Trzeba umieć grać na gitarze przez lata

I latami tę samą melodię na przywitanie rano

Gdy kolejny dzień radosny wstanie

Te nuty łagodzą struny nawet już popękane

Aż wreszcie gdy ze starości same bez dotyku

Strzelą i ręka osłabnie grająca na gitarze

Podniesie postrzępione struny i ułoży je obok

Zachowa na zawsze i nie zagra więcej na innych

To właśnie ta melodia już teraz popłynie tylko

Z głośników tuląc i budząc niegrające struny

I nieszarpiącą ręką w której zaciśniętej

Będą razem aż do końca gdy zdrętwieje...

Duże serce

Dziś zobaczyłem urok ten i dzisiaj znowu jestem złem

Pomiędzy światem

Bo to są myśli te i nie zawsze jasne

Pomiędzy sercami

I pewnie mylę się i pewnie błądzę znów

Pośród gór

Karty otwarte są i tchu wiele też tam gdzie być powinno

A w notatniku tym tam gdzie tyle żalu i niespokojnych nocy

Wciąż zapisuję dni i są te chwile jakie można pamiętać

Choć siwe włosy są i niezbyte spojrzenia wciąż

Tam wita namiętność i tam jest to szczęście bez zauroczenia

To są pragnienia serc wymarzonych

Choćby polała się krew nie wybaczam sobie że tak nam źle

To nie wiele tak by być na spokój swoich wspólnych kroków

Nie oddalam się lecz bardzo tutaj blisko jestem wciąż

Wystarczy zobacz mnie i poczuj to co chcesz i zdobędziesz

Miłość tą

Bo za daleko wciąż szukać to wielki błąd — kwiatów nie trzeba

Ten kwiat może być jeden kwitnąc cały czas….

O miłości

Tańcz by tańczył ten świat by cieszył każdy dzień i nie zalały łzy

Tam skacz gdzie serce to jest i w nogach i wszerz tak bardzo we dwoje

Бесплатный фрагмент закончился.

Купите книгу, чтобы продолжить чтение.